Podrywanie nie jest oczywiście rytuałem, ponieważ każdy podryw zawsze będzie inny. Jest to jedna z tych kwestii, dzięki którym podrywanie jest wyjątkowo przyjemne, ale też równocześnie trudne.
Tym niemniej, istnieją pewne zasady, dzięki którym można trochę lepiej zrozumieć, co się dzieje i zaplanować swoje działania. Z miejsca należy uprzedzić, że może to być podejście uważane dzisiaj za nie do końca poprawne. Tak się bowiem składa, że podryw to bardzo specyficzne polowanie – „polowanie kontrolowane”.
Łowca i jego ofiara
Współczesne standardy XXI wieku każą nam traktować się w sposób partnerski. Panuje równość i wszyscy jesteśmy tacy sami. Przynajmniej na poziomie narracji.
Rzeczywistość jednak nie do końca chce pasować do naszych wyobrażeń o nich i jeśli przyjrzymy się udanemu flirtowi, zazwyczaj bardzo łatwo można rozróżnić w nim dwie role.
Pierwszą z nich jest zwierzyna, która jest obiektem starań ze strony drugiego uczestnika podrywu – łowcy. To On jest elementem aktywnym i to On co chwilę wychodzi z inicjatywą. Jego zadaniem jest prowadzić atak i uwodzić. To On robi krok w tył, by za chwilę zrobić dwa kroki naprzód.
Trwa swoisty taniec i im bardziej to On kontroluje przebieg wydarzeń, tym lepsze są efekty podrywu. To On zawsze jest zdobywcą i to Ona zawsze jest zdobywana. Kobieta udaje, że nie chce, bo się boi. Mężczyzna udaje, że nie chce, bo wcale taki zainteresowany nie jest. Dokładnie w ten sposób rodzi się podryw i początek uczucia.
A za kulisami…
Traktowanie kobiety jako obiektu podrywu to ujęcie, które dzisiaj jest wyjątkowo niepoprawne politycznie. Jeśli jednak spojrzymy trochę głębiej za kulisy tego tańca, tej nietypowej rozgrywki, bardzo łatwo zauważymy, że tak naprawdę dzieje się coś zupełnie innego. Najczęściej to jej spojrzenia i uśmiechy spowodowały, że łowca w ogóle zabrał się za łowy. Ofiara, która zarzuca sidła?
Dalej zasady interakcji stają się jeszcze bardziej oczywiste. Za każdym razem, kiedy On robi krok do przodu, Ona podaje mu rękę i przyciąga odrobinę bliżej, ale nie za blisko, by musiał powalczyć o swoje. Jemu podoba się gonitwa i Ona lubi być ścigana, więc ucieka akurat w takim tempie, by zabawa trwała dłużej, ale dystans cały czas się zmniejszał.
Cała umiejętność flirtu polega właśnie na tym, by On umiał trzymać odpowiednie tempo, a Ona była w stanie prowadzić go we właściwym kierunku. Z pustego bowiem i Salomon nie naleje, więc kiedy podryw nie jest przez kobietę odwzajemniany, nie ma takiej siły na niebie i ziemi, by mógł się udać. To kobieta cały czas ma kontrole nad swoim łowcą.
lubię podrywać 😉
trudno ocenić, ale w skali 10 mogę dać 5/10, postarajcie się lepiej 😉
dla mnie spoko, 9/10
łowca i jego ofiara ❓ naprawdę nie macie na to innych określeń ❓